Kertis
Administrator
Dołączył: 04 Lut 2010
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Pon 15:35, 08 Lut 2010 Temat postu: Wybraniec [Tekst] |
|
|
Rozdział 1 : Wybór
Kertis biegł z powrotem do zamku z wiadomością , że w sąsiedniej prowincji znów brakuje drewna. Był zły na wuja , który wykorzystywał go jako posłańca . Zmierzał on do zamku Winston, w którym zamieszkiwał u wuja. Kertis nie miał rodziny, jego ojciec , mężny wojownik został zabity na polu walki, a matkę porwały gobliny, i rozszarpały ją na kawałki. Jego jedyną rodziną był wuj – stanowczy nauczyciel sztuk walki. Kertis chciał zostać w przyszłości wojownikiem , ale wiedział że to tylko marzenie. Wiedział , że wuj nie zgodziłby się na to , ponieważ chłopiec był dosyć niski jak na swój wiek , i nie posiadał dużej siły. Miał piętnaście lat.
Dziś był jego wielki dzień. Dzisiaj miała się odbyć uroczystość, w której dowie się kim zostanie w przyszłości . Do wyboru miał trzy profesje : wojownika ,łowcę i maga. Nie on decydował jednak o tym wyborze , ale jego umiejętności. Każda profesja cechowała się innym orężem oraz innymi umiejętnościami. Bardzo denerwował się przed dzisiejszym wyborem i dlatego jego wuj wysłał go do pobliskiej prowincji aby dowiedział się czy czegoś u nich nie brak, aby czymś go zająć.
Przypominając sobie o wiadomości, którą miał zanieść wujowi pobiegł jak strzała w stronę zamku. Stanął przed drzwiami komnaty jego wuja i zapukał. Serce waliło mu jak młotem , uświadamiając sobie że to jego ostatnia rozmowa sam na sam z wujem przed wyborem.
- Proszę wejść – usłyszał za drzwi głos swego wuja.
Kertis otworzył drzwi. Zobaczył wielką piękną komnatę z wielkim łożem i pięknym widokiem zza okiennic. Nigdy nie lubił tu przebywać, może ze względu na swego wuja , niezbyt go lubił, nie znał nawet jego imienia.
- A to ty – powiedział wuj – co tam słychać w mojej ulubionej prowincji?
- Ogólnie nic ciekawego się nie dzieje , oprócz tego , że brakuje im już drewna – odpowiedziałem.
- Co? Znowu? Przecież tydzień temu wysłaliśmy im dostawę drewna na cały miesiąc . Co oni z nim robią? No nic , postaram się wysłać im jeszcze trochę drewna – powiedział.
- Czy mogę już odejść?- zapytałem.
- Tak , oczywiście . Musisz się przecież szykować na uroczystość wyboru, która odbędzie o wschodzie słońca. Nie spóźnij się synu i powodzenia.
Kertis podziękował za gościnę i wyszedł z komnaty . Był zszokowany zachowaniem wuja. Wyjątkowo dziś był dla niego miły i nie traktował go jak marionetkę.
Kertis zamyślony poszedł do swojej komnaty , która mieściła się w południowej części zamku . Był jednym z nielicznych dzieci , które tu mieszkały. Postanowił się odświeżyć , i założyć elegancką szatę wyjściową. Miał jeszcze ponad godzinę do rozpoczęcia uroczystości , która miała się odbyć w sali tronowej. Dopiero teraz zdał sobie sprawę , że dzisiejszy dzień , to najważniejszy dzień w jego życiu . Po wyborze profesji nie będzie odwrotu. A jeżeli nie będzie się dostatecznie starał w swojej nauce , zostanie do końca życia robotnikiem .
Nieubłagalnie zbliżał się czas wyboru. Otuchy dodawało mu to , że nie będzie tam sam . Inne piętnastoletnie dzieci także będą dokonywały wyboru. Może się z kimś zaprzyjaźni? Kertis jeszcze nigdy nie był na uroczystości wyboru . Nie wie co go czeka. -Czy będą mi zadawali pytania? Czy będą mi kazali z kimś walczyć?- takie pytania kłębiły się w jego głowie.
Tuż przed rozpoczęciem uroczystości , ktoś zapukał do jego drzwi. Kertis otworzył i oczom ukazała mu się piękna dziewczyna . Była w tym samym wieku co on . Bez zbędnych powitań powiedziała:
- Twój wuj nas oczekuje. Chce nam coś powiedzieć przed wyborem. Więc zbieraj się , spotkamy się przed salą tronową. – po czym odeszła.
Po tych słowach chłopak zdziwił się jeszcze bardziej. Wuj nigdy się tak nie zachowywał. Kertis zastanawiając się nad dziwnym zachowaniem swego wuja , wyruszył do Sali tronowej . Musiał obejść cały zamek dookoła , ponieważ sala tronowa znajdowała się po przeciwległej stronie jego komnat. Widział już swego wuja , dwóch chłopców i dwie dziewczynki przed wrotami sali tronowej.
Podszedł do nich , po czym od razu wuj zaczął mówić:
-Witam was oficjalnie. Muszę porozmawiać z wami odnośnie dzisiejszej ceremonii – powiedział – przed wami test – ciągnął – w którym musicie posłużyć się siłą , precyzją , inteligencją , bystrością szybkością .
- Na czym będdziepolegał ten test ? – spytała się jedna z dziewczyn.
- Nie mogę wam tego powiedzieć , to tajemnica . Mogę wam jedynie zdradzić, że dużą rolę będzie odgrywała w tym teście wyobraźnia - odparł wuj.
- To znaczy , że będziemy musieli odpowiadać na jakieś pytania? – zapytał jeden z chłopców.
- Nie czas teraz na pogaduchy , zresztą za chwile zaczynamy , nie denerwujcie się to nic strasznego każdy z was zdobędzie profesję ale , którą to zależy tylko od waszych umiejętności. No już ruszajcie się ! – powiedział wuj . Gdy Kertis przechodził koło niego wuj dodał :
- Nie martw się .
Kertis wszedł do dość obszernej Sali. W północnej części siedział król Amaun na swoim tronie. Obok niego stali trzej mistrzowie profesji : Miles , mistrz wojowników , Geadil mistrz łowców oraz Onduria mistrzyni magów .
To oni przede wszystkim decydowali o profesji danego ucznia .
Kertis jeszcze nigdy w życiu nie był tak bardzo zdenerwowany jak dzisiaj. Razem z innymi uczniami usiadł na ławce po lewej stronie Sali. Spośród nich był najniższy. Nawet dwie dziewczyny były od niego wyższe. Nie myślał o tym. Przypominając sobie rady swego wuja czekał na nieubłagane rozpoczęcie ceremonii przydziału.
|
|